⭐️ ADHD i codzienne życie: jak odzyskać spokój, produktywności i radość bez wyrzutów sumienia

Znasz to uczucie, kiedy masz wrażenie, że wszystko dzieje się naraz, a Twój mózg krzyczy: "Nie wyrabiam!"? Jeśli tak, to wiedz, że nie jesteś sama. Życie z ADHD nie musi oznaczać chaosu i frustracji. Dziś opowiem Ci historie, w której odzyskasz kontrole nad czasem, snem, emocjami i codziennymi obowiązkami - krok po kroku, z empatia i bez presji.

 

🕒 Twój czas, Twoje zasady

Zaczęło się od ściany. Dosłownie. Wieszak, na którym zawisła kolorowa tablica suchościeralna z kalendarzem. Każdy dzień odhaczony, każde spotkanie zaznaczone kolorem. To był pierwszy krok. Wzrokowe wskazówki stały się zbawieniem. Kolory, naklejki, fiszki - to nie infantylizm. To strategia.

Podzieliłam zadania na mini-cele. 20 minut z minutnikiem, potem 5 minut przerwy. I znów 20. Pomodoro - nie pizza, tylko sposób na bycie skuteczna. A kiedy coś mnie przerażało? Zmieniałam narracje. Zamiast "to zajmie wieki", mówiłam: "zacznij teraz, jutro będzie lżej". Zamiast zgubić notatkę - karteczka w kieszeni. Zamiast zapomnieć - alarm w telefonie. Drobiazgi, które zmieniają wszystko.

 

🌙 ADHD a sen - czyli misja niemożliwa?

Wieczorny alarm "stop ekranom" był jak sygnał do wyciszenia. W tle - szum morza z aplikacji. Temperatura w sypialni? 19 stopni. Maski na oczy, lampa świetlna rano, melatonina wieczorem. I najważniejsze: łózko to tylko łózko. Nie biuro, nie kino grozy.

Regulowałam godziny wstawania. Bez późnej kawy. Bez wyrzutów sumienia, kiedy wieczorem nie zasypiałam od razu. Praktykowałam relaksacje mięśni, a kiedy myślom nie dawało się uciszyć - pisałam je w dzienniku.

 

🏠 Dom nie musi być polem bitwy

Sprzątanie zaczynało się od jednej rzeczy. Jedno miejsce na blacie. Jedna szklanka do zmywarki. Tylko tyle. Aplikacja przypominała, żeby podlać kwiatki. Lista zakupów synchronizowała się z jego telefonem. Małe rytuały stawały się naszym rytmem.

 

🧠 Impulsy? Przestań, pomyśl, działaj świadomie

Zanim coś powiedziałam - powtarzałam w głowie, co usłyszałam. Czekałam trzy sekundy. Jeśli impuls był silny - zapisywałam go. Wracałam do niego później. Analizowałam: co czułam? Dlaczego tak zareagowałam? Co mogę zmienić?

Każde "chce to kopić!" kończyło się pytaniem: "gdzie to będzie mieszkać?". Czekałam 24h. I często nie kupowałam. Spacery? Codzienne. Jak terapia, tylko bez fotela.

 

Jak pokonałam (?) prokrastynacje

Telefon z aplikacją do hodowli drzewek za zablokowanie ekranu. Biurko bez rozpraszaczy. Lista zadań? Tylko jedno na raz. Jeśli coś da się zrobić od razu - robiłam to. Jeśli było nudne - dodawałam bodziec: muzyka. Kombinowałam i testowałam. Najbardziej - zmiana narracji: "Staram się najlepiej, jak umiem". I: "Nie muszę być idealna".

 

💭 Emocje? Akceptacja zamiast wojny

Codziennie znajdowałam chwile na... nic. Po prostu bycie. Akceptowałam, ze są dni lepsze i gorsze. Zapisywałam myśli. Oddychałam świadomie. Robiłam "time-out", kiedy byłam na granicy. I uczyłam się mówić do siebie życzliwie: "To minie. Jestem wystarczająca."

Rozmawiałam z innymi. Z tymi, którzy tez maja ADHD. Słuchałam, wspierałam, czułam się zrozumiana. Terapia pomogła najbardziej. Nie zmieniła mnie. Pomogła mi siebie poznać.

 

🧳️ Samoopieka to nie luksus. To konieczność

Stopery w torebce. Proteinowy shake rano. Suchy szampon w łazience na trudniejsze dni. Plamy - już mnie nie straszyły. Joga? 15 minut i czułam się silniejsza. Mantra na lodowce: "Nie muszę ratować świata". Kartka na lustrze: "Jestem wystarczająca".

 

📄 Życie z ADHD to nie wyrok. To zaproszenie do stworzenia własnych zasad. Można być mamą, partnerką, specjalistką i człowiekiem - jednocześnie. Bez perfekcji, ale z akceptacja. Małe kroki. Codzienne mikrozmiany. I dużo ciepła - dla siebie.

Dodaj komentarz

Komentarze

Nie ma jeszcze żadnych komentarzy.